Problem antropomorfizacji zwierząt hodowlanych we współczesnej literaturze dziecięcej

Obecny rynek oferuje niezliczone ilości tytułów w dziedzinie literatury dziecięcej. Dla kilkumiesięcznych maluchów można znaleźć książeczki obrazkowe, dla kilkulatków książeczki z pojedynczymi słowami, a dla starszych proste opowiadania do samodzielnego czytania. Zgodnie z powszechną opinią książki pomagają rozwijać dziecięcą wyobraźnię, są źródłem wiedzy o otaczającym świecie i pozwalają dziecku na poszerzenie zasobu słów. Książeczki dziecięce posiadają kolorowe ilustracje, a ich bohaterami są najczęściej ludzie i zwierzęta. Warto skupić się na książeczkach z postaciami zwierzęcymi, które zwykle podlegają w dziecięcej literaturze zabiegowi antropomorfizacji.

Antropomorfizacja (personifikacja) polega na przypisaniu przedmiotom, zwierzętom, roślinom czy zjawiskom przyrody cech i zachowań ludzkich. Ten zabieg językowy był już stosowany w świecie starożytnym, gdzie często przedstawiano zwierzęta na wzór postaci ludzkiej. W Polsce znane są bajki ze zwierzęcymi bohaterami Ignacego Krasickiego, poety tworzącego w epoce oświecenia. W podobnym stylu utrzymane są sławne na całym świecie bajki Jeana de la Fontaine’a, przedstawiciela francuskiego klasycyzmu. W literaturze współczesnej z zabiegu antropomorfizacji najczęściej korzystają poeci i pisarze piszący dla dzieci.

We współczesnej literaturze dziecięcej postaci zwierzęce występują często. Wśród zwierzęcych bohaterów pojawiają się zwierzęta domowe (kot, pies, papuga, chomik), zwierzęta dzikie (lis, sowa, niedźwiedź, lew, tygrys, słoń), owady (pszczoła, mrówka, biedronka, konik polny, żuk) oraz zwierzęta hodowlane (świnia, krowa, koń, kura, kaczka, królik i owca). Kot czy pies są w naszym kręgu kulturowym jednoznacznie traktowane jako przyjaciel rodziny, zwierzęta dzikie czy owady nie odgrywają większej roli w codziennym życiu człowieka, natomiast problem pojawia się w przypadku zwierząt hodowlanych, które podlegają ubojowi i przetworzeniu na produkty mięsne.

Wszyscy rodzice małych dzieci prędzej czy później muszą poradzić sobie z trudnym zadaniem, jakim jest wyjaśnienie swoim kilkuletnim pociechom pochodzenia produktów mięsnych. Codzienność nie ułatwia sprawy: plaster szynki na kanapce czy kotlet na talerzu w żaden sposób nie przypomina świni, a mięso drobiowe zwykle jest przyrządzane w taki sposób, aby jak najmniej przypominało rzeczywisty kształt kury czy indyka. Dla wielu dzieci odkrycie prawdy o tym, że mięso jest częścią ciała krowy czy kury, jest dość traumatycznym przeżyciem. Czasami rodzice unikają tego tematu lub bojąc się reakcji dziecka odpowiadają w sposób ogólnikowy („mięso pochodzi ze sklepu”), inni dają wyjaśnienie zupełnie niezgodne z prawdą („kiełbaski rosną na drzewach”) z nadzieją, że i tak dziecko prędzej czy później samodzielnie odkryje, jak jest naprawdę. Niektórzy rodzice decydują się przedstawiać swoim dzieciom realny obraz otaczającego ich świata i w tym przypadku maluchy otrzymują ogólne i dopasowane do ich wieku informacje na temat zwierząt hodowlanych, ich uboju i przetwarzaniu na mięso. W rodzinach stosujących system żywienia wegetariański czy wegański (z powodów etycznych) dzieci są informowane o tym, że zabijanie zwierząt na mięso jest czymś złym i dlatego w ich domu nie jada się produktów mięsnych czy pochodzących od zwierząt.

Współczesne książeczki dziecięce przedstawiają zwierzęta hodowlane jako postacie przyjazne, obdarzone wysoką inteligencją, żyjące w rozwiniętym społeczeństwie i wypełniające role zawodowe. Rzadko przypisywane są im cechy negatywne. Miła świnka ubrana jest w kolorową sukienkę i kokardę na ogonie, wesoła mama kurka troszczy się o swoje kurczęta, mały króliczek jest sympatycznym łobuzem, a pocieszna krowa z kręconymi włosami uśmiecha się z okładki. Autorzy książeczek używają zdrobniałych nazw zwierząt (krówka, kurka, konik, świnka, kaczuszka, owieczka), a zwierzęcy bohater posiada imię.

Spora część dzieci mieszkających w rozwiniętych krajach Europy czy Ameryki nigdy nie widziała prawdziwego zwierzęcia hodowlanego. W szczególności dotyczy to dzieci mieszkających w mieście, choć hodowla zwierząt przeznaczonych do uboju w prywatnych gospodarstwach wiejskich jest także praktyką coraz rzadziej spotykaną. Inaczej sprawa przedstawia się w tzw. tradycyjnych kulturach, w których związek z przyrodą jest bliski. W takich społecznościach dzieci przebywają ze zwierzętami na co dzień i od najmłodszych lat są uczone tego, że zwierzę stanowi źródło pożywienia. Dzieci te mają okazję obserwować karmienie zwierząt czy nawet ubój, który jest traktowany jako zdarzenie naturalne i bez cech okrucieństwa czy dramatyzmu (polskie przepisy prawa zabraniają udziału lub obecności dzieci podczas uboju zwierzęcia). Członkowie społeczności, które same wytwarzają swoje produkty żywnościowe, zwykle nie obdarzają stosunkiem emocjonalnym zwierząt hodowanych na mięso.

W cywilizacji zachodniej dziecko postrzegane jest jako istota wrażliwa, o małej odporności psychicznej. Zgodnie z utrwalonymi w naszym kręgu kulturowym poglądami Zygmunta Freuda zaburzenia psychiczne występujące u osób dorosłych są często efektem traumatycznych przeżyć z okresu dzieciństwa, dlatego też rodzice podejmują starania o to, aby pierwsze lata życia ich pociech były wypełnione samymi pozytywnymi doświadczeniami. Nawet tragiczne baśnie Hansa Christiana Andersena zostały zmienione we współczesnych książeczkach czy filmach dla dzieci tak, aby ich zakończenie było szczęśliwe. Opowiadania dziecięce przedstawiające wesołą świnkę i psotnego króliczka wpisują się w ten trend. Czy taka ochrona dzieci przed „brutalnością” świata jest czymś koniecznym?

Personifikacja jest zabiegiem często stosowanym przez zwolenników ideologii wegetarianizmu czy weganizmu. Wegetarianie i weganie używają takich określeń w stosunku do zwierząt hodowlanych, jak „cierpi”, „odczuwa”, „kocha”, „ma prawa”, „walczy o życie”, „krzyczy”, „płacze” (wegetarianie i weganie twierdzą, że zwierzęta są obdarzone emocjami tak jak ludzie, dlatego określenia „zwierzę cierpi” i tym podobne wyrażają rzeczywisty stan rzeczy, a nie są jedynie zabiegiem językowym). Nasuwa się myśl, iż personifikacja zwierząt w książeczkach dziecięcych może prowadzić do upowszechniania się ideologii wegetarianizmu i weganizmu.

Jak więc powinny być przedstawiane zwierzęta hodowlane w książeczkach dla najmłodszych czytelników? Co będzie dla dzieci lepsze: zdjęcie prawdziwej krowy pasącej się na pastwisku czy kolorowa ilustracja wesołej krówki ubranej w sukienkę i chodzącej na dwóch nogach? Czy uczłowieczanie zwierząt w dziecięcych książeczkach wynika z potrzeb samych dzieci czy też jest efektem decyzji osób dorosłych o tym, w jaki sposób zostanie dziecku przedstawiony otaczający go świat? A może dzieci bez problemu odróżniają prawdziwe zwierzę od fikcyjnej postaci z wierszyka i to, jak wygląda bohater ich dziecięcej książeczki, nie ma żadnego wpływu na to, jaki obraz rzeczywistości posiadają?

Powyższe rozważania na temat personifikacji zwierząt hodowlanych we współczesnej literaturze dziecięcej nie służą propagowaniu jakiejkolwiek ideologii, ich celem jest jedynie ogólne nakreślenie pewnego problemu bez próby jego rozwiązania, a postawione tutaj pytania skierowane są do czytelnika, który może odpowiedzieć na nie sam zgodnie z własnymi poglądami i posiadaną przez siebie wiedzą.

Related Posts

Dodaj komentarz